Bardzo dawno się nie widzieli. Najpierw ona potrzebowała spokoju i długo odcinała się od kontaktu z nim. Potem stało się tak, a nie inaczej - żadne z nich już nie potrzebowało siebie. Ona była pewna, że On jest ostatnią osobą o której pomyśli w zimny wieczór. Ale w tym dniu, w tej chwili Jego obecność uderzyła w nią jak kamień w taflę szkła. Coś w środku pękło, a na duszy zaświeciła ogromna rysa. Stał nieruchomo, naprzeciw Niej, posyłał swój drogocenny uśmiech i zaciskał pięści. Wygłosiła swoją mowę uważnie, z udawanym luzem i pewnością, którą straciła w momencie w którym on się pojawił.
|