Kiedy wstała, ubrała się w jego koszulę i zatraciła się w zapachu perfum. W JEGO zapachu. Zapragnęła by został w każdym kącie pokoju, by zapełnił każdy atom powietrza, który znajdował się w pomieszczeniu. Spojrzała w Jego stronę, na spokojny i miarowy oddech, na przymknięte powieki, na uśmiech mimo snu. Poczuła się jak w bajce, w której szczęście wylewa się z każdego wersu na kartce powieści. Sens wkradł się w te wszystkie dni, kiedy oczekiwała na cud. Warto było czekać by teraz krzyczeć ze szczęścia.
|