Mogłabym ubrać koszulę taty, całą odpiętą. Potem ubrać stare dziadka kalesony, do tego ubrudzić się trzema tabliczkami czekolady, zjeść pasztet. Mogłabym ubrać kalosze i nie wymalować rzęs. Mogłabym nie czesać włosów nigdy i wyglądać jak Żona Frankenstein'a. Mogłabym pomalować usta na niebiesko i założyć drucianą obrożę na szyje. Mogłabym chodzić z przypięta podpaską do paska. I tak, nie spojrzałbyś na mnie. Może gdy podpalę sobie włosy w końcu się odezwiesz, mówiąc, że jednak jakiś płomień między nami jest? xD
|