Postanowiłam sobie, ze już nigdy więcej. Nigdy więcej zerknięć w jego stronę.
Nigdy więcej odwzajemnienia jego uśmiechu. Nigdy więcej dania mu do zrozumienia,
że cokolwiek czuje. Nigdy więcej czekania na jego słowa. Nigdy więcej słuchania ich. Trwałam w tym aż do momentu wejścia tam. Aż do momentu, gdy poczułam zapach jego koszuli. Moje postanowienia zaczeły maleć, kruszyc się, topnieć, a ja w końcu zupełnie z nich obdarta, wiedziałam, że zbliża sie kolejny przypływ bezsilności wobec niego. x3
|