-Coś nie tak?-zapytał-w porządku? -tak jest zajebiście w porządku!-załkała resztkami sił próbując podnieść się na nogi. -I buta zgubiłam.
-Tak właściwie...to ja go mam.-oznajmił. Był przygotowany na to że dziewczyna zaraz znowu rzuci się na niego,jednak nie ruszyła się z miejsca. Przykucnął i nałożył czarnego botka na jej bosą stopę,zerkając na nią.-Jak pierdolony kopciuszek-podsumowała,a on uśmiechnął się do niej.-Nie śmiej się palancie.-znów cicho załkała,tym razem powstrzymując się przed uderzeniem go o raz kolejny. Oparła się o ścianę próbując wstać z zimnych płytek. -Może Ci pomóc?-zapytał,jak na dżentelmena przystawało.-Odwal się! myślisz,że wstać nie potrafię?-mruknęła.
-Niestety,właśnie tak myślę.-uśmiechnął się i obserwował jak z trudem unosi się na nogach.
|