definicjamiloscii /
delikatnie podgryzał moje ucho, namiętnie przy tym pomrukując. przymknęłam powieki, delektując się chwilą, przy okazji opacznie szukając Jego dłoni. - lubię Cię. - szepnął mi wprost do narządu słuchu. zacisnęłam kurczowo dłoń, przerywając działania, które podjęłam wcześniej. odwróciłam się do Niego energicznie i spojrzałam w Jego niemiłosiernie czarne oczy. - lubisz? tylko lubisz? - szepnęłam, dławiąc się każdym swoim słowem. zaśmiał się cicho. - a na co liczyłaś? - odparł oschle. zaczęłam nerwowo zbierać swoje ubrania z podłogi, i ubierać się w nie pospiesznie. kiedy tylko byłam gotowa do wyjścia, pobiegłam w kierunku drzwi. przez długi czas towarzyszył mi jeszcze Jego przeciągły, szyderczy rechot...
|