-ale ja muszę iść do szkoły.-powiedziałam.-czy ja dobrze słyszę. a jak się bardziej rozchorujesz.? -zapytał.-już się dobrze czuje.-powiedziałam. -nie misiu. jutro też masz siedzieć w domu. koniec tematu. -alee.!-wykrztusiłam. -bez żadnego ale. siedzisz w domu. zrobisz to dla mnie prawda.? -powiedział... z obrażoną miną spojrzałam na niego. przybliżył się do mnie. przez parę minut kołysał mnie w ramionach. nie mówiąc nic. wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko.-eej.-wyszeptałam. -cichutko.-przykrył mnie kołdrą. kładąc się koło mnie. -nie idziesz jeszcze. prawda?-zapytałam. -nie.-wyszeptał. mocno wtuliłam się w jego koszule. kiedy się obudziłam nadal przy mnie był... głaskając mój policzek.
|