cz. 1 rano spojrzałam przez okno i z grymasem na twarzy powiedziałam sama do siebie 'jenyy i znowu jest biało . fuck'. w tym momencie usłyszałam swój telefon. bez pośpiechu podeszłam do niego. 'Pawełek ;*' zobaczyłam na wyświetlaczu. moje serce zaczęło bić okropnie szybko, a ja musiałam usiąść, żeby się nie przewrócić. 'co jest Ziomek?' zapytałam radośnie, choć w głowie pojawił się burdel. 'siemka słonko, wyjdziesz dzisiaj?' otworzyłam buzię i zaniemówiłam. to zawsze ja go wyciągałam na dwór. 'no dobra, ale jest zimno... a gdzie idziemy?' powiedziałam z wymuszonym spokojem. 'hmm, to może przyjdziesz do mnie? nie ma rodziców' z tymi słowami już zrozumiałam sens dzwonienia do mnie. przewróciłam oczami i powiedziałam 'będę za godzinę, daj mi się ogarnąć.' usłyszałam tylko ciche mruknięcie i coś w rodzaju 'uwielbiam cię kotek.'
|