Wybrałam jakąś ładną, trochę przykrótką, swoją drogą, sukienkę. W życiu bym jej nie założyła, ale nie miałam już czasu szukać czegoś innego. Niestety. W pośpiechu wbiegłam do łazienki pod prysznic. Umyłam włosy.Zrobiłam mocniejszy makijaż i założyłam tą sukienkę. Pech chciał, że zamek miała dokładnie z tyłu, a ja, kaleka, nie umiałam go zapiąć. Super.
- Mamo!- Twoich rodziców nie ma, pojechali na zakupy. Pomóc ci w cz... E... Ładnie wyglądasz.- Odejdź, bo ci zajebie. - warknęłam. Ponownie go rozśmieszyłam. Nie podziałało. Przybliżył się i szybkim ruchem zapiął zamek, specjalnie dmuchając mi na szyję. - Dzięki. - szepnęłam.
|