przyszedł do mnie po południu przyjaciel.-no,dzisiaj mam tylko tic tacki.zrobiłaś postęp skarbie usiadł koło mnie .wyprostowałam się.-słuchaj.a co jeśli byśmy do siebie wrócili?nie miałbyś mi tego za złe?-powiedziałam powoli.spojrzał na mnie.-przecież wiesz,że nie.cieszę sie,że zarówno ty,jak i on będziecie szczęśliwi.on jest jak brat.ty jak siostra.-uśmiechnął się,po czym otworzył wodę.ulżyło mi.gdy pił,przechyliłam mu butelkę tak,że całą jej zawartość wylał na siebie.-kocham cię.-wyszczerzyłam się jak mała dziewczynka , po czym złapałam kurtkę i wybiegłam z domu , bo gonił mnie z otwartym sokiem.
|