Przypomniało mi się lato 2009. Z jednej strony czas, kiedy zaczęłam żyć, z drugiej najgorszy okres w moim życiu. To wtedy zaczęły się imprezy, zabawy z przyjaciółmi i upijanie się do nieprzytomności, ale zaczęły się też pojawiać rany na nadgarstkach, przepłakane noce, chowanie przed przyjaciółmi odłamków szkła i żyletek. Do dziś pamiętam jak chodziłam z rzemykami i frotkami żeby nie było nic widać. Wtedy to właśnie ty wyciągnąłeś mnie z tego bagna. Dzisiaj jedyne co mam Ci do powiedzenia to "żałuje, że kiedyś nazwałam Cię przyjacielem".
|