Mógłbyś mnie przytulić. Złapać za rękę. Nawet powiedzieć jakiś banał, w który i tak nie uwierzę... Mógłbyś mi patrzeć w oczy. I milczeć. I sprawić tym, że policzki mają kolor purpury. A oczy błyszczą...Mógłbyś przechylić głowę...o, tak! i patrzeć na moje usta... A źrenice by się rozszerzały... i rozszerzały... Mógłbyś sprawić, że ten telefon nie będzie już milczał. Że te słowa nie będą tak parzyć. Że ta samotność nie będzie tak boleć... Po prostu już bądź. Bo nie daję rady...
|