Sekundy do końca, wszystko tu traci kontrast
Przy stole się pytam czy to już ostatni obiad
Czy prowokacji korba i nieudany żart
Za te noce nieprzespane i wyuzdany skarb
To pochłania, i co, mam tak odejść tu bez pożegnania?
W kraju hipokrytów życie nie potrafi kłamać
Biorę ten bagaż, jak każdy w wyobraźni staram się te sprawy poukładać
W cierpliwość wyposażam każdy zmysł, jeśli miałbym tu zniknąć
To doprawdy nie dziś, oddam wszystko by żyć, reagować na światło
Chłonąć planety cykl z ziemi i czerpać bogactwo
Dużo nie chcę, usiądź, wiem, że tu powietrze nie najświeższe, rozluźnij swoje mięśnie
Nieznane mi zaklęcie na stres, ale mam kwiaty, co wyrównają straty
Bo ważne, że jest pięknie, nie muszę być bogaty i nie będę
Chyba że szczęście odpłaci za ten pręgierz
Stać w kolejce do nieba, ta prawda zbyt okrutna
Mogę stać w tej kolejce i nie doczekać jutra.
|