-I jak Ci się podoba?- spytałam siadając chłopakowi na kolana.
-Fajny pokój, ale najbardziej siłownia- uśmiechnął się.
-Nie, nie!Wnoszę poprawkę.Cofnij! Znaczy się... I jak Ci się podoba?- wyszczerzyłam zęby.
-No nawet fajny pokój, ale siłownia!- wybuchnął śmiechem drocząc się ze mną. Popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim udając człowieka, który posunął by się do tortur za błędną odpowiedź.
-JAKIE POMIESZCZENIE JEST NAJLEPSZE?!
-Twój pokój- zaśmiał się.
-No i właśnie...- odniosłam triumf. -Ale wiesz... ta siłownia- krztusił się ze śmiechu.
-No nie ma bata! Trzeba przekonać inaczej- powiedziałam jak zatroskana matka.
|