Siedziałam przed kompem, gdy do pokoju znowu weszła mama. ' Częściej się nie da wchodzić?' Palnęłam, słuchając muzyki i pisząc wszędzie. 'A ile razy mam wchodzić do pokoju, córeczko? Raz na minutę? No nie przesadzaj, mam swoje sprawy.' Roześmiałam się. 'Jakby Cię ktoś tu zapraszał!' Obie wybuchnęłyśmy śmiechem, po czym ona zaczęła zaglądać mi w monitor. 'Co robisz? To moje sprawy.' Zminimalizowałam wszystko. 'Oj tam, oj tam. Przecież wiesz, że chcę dla Ciebie dobrze.' Wstałam i pociągnęłam ją do wyjścia. 'Dobranoc.' Ona zaśmiała się, a ja zamknęłam drzwi i trzymałam, by nie mogła wyjść. 'Przecież wiesz, że mam rację.' Trzymałam dalej. 'Nie!' Krzyknęłam. 'Tak!' Odpowiedziała. Nasza konfrontacja trwała dobre 10 minut, dopóki nie wyszedł brat z pokoju i nie powiedział 'Czy wy psychiczne jesteście? Normalni ludzie nie krzyczą do siebie przez 10minut tak i nie! I to jeszcze przed jedne, dziesięciocentymetrowe drzwi!' Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
|