tego wieczoru leżałam na łóżku, powtarzając sobie, jak bardzo mnie zranił i jak bardzo nie chce go znać. wmawiałam sobie, że już nic do niego nie czuje, że go nie potrzebuje. obudziłam się rano, wstałam umyłam się, nawet nie pomalowałam tuszem rzęs, bo przecież dla kogo miałabym to robić, jeżeli on już mnie wcale nie obchodził. wzięłam plecak i z niechęcią poszłam do szkoły, tak z niechęcią, bo tylko dla tego idioty zapierniczałam codziennie do szkoły, żeby się z nim zobaczyć, no ale teraz nie miałam po co, bo przecież nie chciałam go widzieć. weszłam do szkoły, rozglądając się dookoła, i nagle poczułam tą adrenaline, że może właśnie zaraz na mnie wpadnie, a potem przytuli i przeprosi za to co mi zrobił, a ja go odepchnę i powiem jak bardzo mnie to bolało, a na koniec zwyzywam go od skurwysynów. / znowuty.
|