zadzwonił telefon. to był ten On. po rozmowie, po chwili, płakała. czemu ten świat jest taki cholerny. pytania sobie takie zadawała. po czym w załzawionych oczach potarganych włosach wyjrzała przez okno. nikogo nie było. wyszła na dwór, ale nie miała siły biec za nim. wyszła po to, by pójść do monopolowego po wódke. czemu to tak jest. przecież to była miłość jej życia. nigdy sobie z tym nie poradziła .
|