Usiadł obok mnie i po prostu się rozpłakał. Po raz pierwszy w życiu widziałam jak płacze. Skrył twarz w dłoniach, czuł się upokorzony. Wstyd przenikał przez niego depcząc resztki godności. Szlochał i przepraszał, prosił o szansę. Normalnie ? Wybaczyłabym, ale nie teraz. Nie po tym, gdy zniszczył całą radość która w nas tkwiła. Zniszczył nas, a teraz jednym słowem i udawaną skruchą próbował to naprawić, a gdy dałam mu do zrozumienia, że to na mnie nie działa. Odpuścił. Nie próbował przepraszać. Mimo, że minęły już trzy lata, nigdy nie próbował ponownie. Uznał chyba, że nie potrzebuje mojego przebaczenia.
|