Była 00 : 00 Łudziła się że o niej myśli . Błagała go w myślach żeby napisał . Zero odpowiedzi , żadnego znaku życia. Ani on, ani nikt do niej nie napisał . Każdy ją miał w dupie . Wzięła do ręki szklany wazon i rozjebała go rzucając nim w podłogę . Kawałki szkła wszędzie się walały. Wzięła jeden do ręki , zacisnęła zęby i wbijając szkło w żyłę, pociągła przedmiot z całych sił robiąc grubą i długą linię na swojej ręce . Krew z płynnością wylewała się na podłogę. Zrobiła się plama a z plamy kałuża . Wstała i złapała dłoń by zatamować krew. Poszła do sypialni . Położyła się na łóżku i zamknęła powieki . I Najpiękniejsze było w tym to, że ani razu od czasu gdy to zrobiła nie pomyślała o nim . Teraz ona miała na niego wyjebane . Chociaż raz nie był najważniejszy on . Tylko ona . I wyjebała się na cały świat. Na to że nie ma przy sobie nikogo, że nie stać ją na szlugi i na wódkę , że nie ma przyjaciół . Po prostu sb zasnęła
|