proszę, usmaż dla mnie miłość. podgrzewam serce zapalniczką. przypiekam je na wolnym ogniu, delektując się cierpieniem. psychika odkręca kurki, ból jest wielki, z łatwością mogłabym usmażyć jajecznicę na podświadomości. zaczyna brakować mi nadziei, zamiast niej używam niekonwencjonalnych przypraw - bulionetki, liści z drzewa głupoty, suszonych emocji. duszę, duszę w czarnym, osmolonym garnku, niewiele myśląc, niewiele czując. wygłodniały, spoglądam pod pokrywkę. cierpienie zdominowało moją duchową dietę. potrzebuję witamin, minerałów, miłości...
|