I patrząc w przeszłość, wspominając okres od wakacji do teraz mam w głowie pewną pustkę. Pewną wyrwę w pamięci. Białą plamę. Od początku listopada do drugiego tygodnia grudnia. Tak jakby tego okresu w ogóle nie było w moim życiu. Przed tym czasem i po, aż do teraz istnieje jedna wielka monotonia. Tylko teraz już bez przyjaciela. Tylko teraz już bardziej doświadczona. Tylko teraz już zupełnie inna. Gorsza. Już mniej szanująca siebie samą. Bardziej dbająca o własne doznania niż uczucia płci przeciwnej. Może wreszcie mniej naiwna. Pewniejsza siebie. Bardziej akceptująca własne ciało. Nawet nie wiesz jak bardzo zjechałeś mi psychikę kozaku.
|