lubiła ryzykować. bardzo często bawiła się z życiem. chciała w końcu je stracić. nigdy nie miała zapędów samobójczych. zawsze gardziła ludźmi, którzy tak postępowali. jednak przewyższyło ją to wszystko, przynajmniej można tak przypuszczać. próbowała, marzyła, potem straciła. dając serce ukochanemu, otrzymała w zamian garść błota, ze słowem: SORRY! pewnego dnia, gdy ogarnęła ją totalna bezsilność, postanowiła wszystko odkurzyć, co gnębiło ją w psychice. i tak się stało. nic już nie było sztuczne, dała sobie radę. co prawda, przed jej oknem nie pojawił się książę w białym aucie, nie obrzucił ją wyznaniami - "...aż po grób". reagowała śmiechem na to, że mogłaby stracić życie przez niedoszłą wielką miłość. bo przecież to jest tak bardzo popularno-banalna forma wyznawania sobie uczuć. nie zważając na innych, po prostu była wesoła wśród osób najbliższych, razem z nimi czekała na spełnienie własnych celów. to ją motywowało.
|