Leżałam na łóżku z tym zajebistym bólem głowy, po wczorajszej imprezie, gdy zadzwonił telefon. 'Idziemy na piwo, idziesz też? On też idzie.' Usłyszałam kumpelę, na samą myśl o alko robiło mi się niedobrze. Chociaż wahałam się, ze względu na drugie zdanie. 'Nie, wiesz. Chyba dziś poleżę w domu.' Odpowiedziałam, po chwili namysłu. 'Ona nie chce iść.' Rzuciła koleżanka, a ja wzdychnęłam. 'Kurde, masz iść, bo jak nie, to sam do ciebie przyjdę, zobaczysz!' Zaśmiałeś się. 'Jakoś to mi akurat by nie przeszkadzało. Ale kurtki nie mam, ta ciepła jest mokra.' Użyłam pierwszej lepszej wymówki. 'Przecież ja będę.' Szit, pomyślałam. 'Eh, nie.' Powiedziałam bardziej do siebie. 'Czyli mam do Ciebie przyjść i zrobić Ci siarę.' Zebrałam się szybko. 'Już idę.' Palnęłam. W robieniu siary, to rzeczywiście byłeś mistrzem. Po 5minutach byłam już ogarnięta. Ubrałam buty i wyszłam na samym, za dużym na mnie swetrze. Czekałeś tam ze swoją kurtką, tak przesiąkającą Twoim zapachem, że już nie żałowałam decyzji.
|