spotkałam go w parku. siedział na ławce z tanim winem w ręku. powiedział coś do mnie, ale z racji tego, że miałam słuchawki na uszach nie usłyszałam go. ściągnęłam je i ze stałam przez chwilę pytającym wyrazem twarzy. ok sześdziesięciokilkuletni podpity pan spojrzał na mnie swoimi znacząco zaczerwienionymi oczyma i powiedział tak bardzo znaczące zdanie: to, że przeżyłaś tyle w życiu, że cierpiałaś czyni cię inną- wyjątkową- pamiętaj o tym i już nigdy nie daj się skrzywdzić; nikomu. po czym wziął spory łyk wina i dodał: ja nie pamiętałem i nie wyszło mi to na dobre. skąd oni to wszystko wiedzą? czy ja mam jakieś szczęście do spotykania pijanych ludzi w różnych momentach mojego życia? w parku, nad rzeką, na przystanku, w tramwajach? pamiętam o tym, nie zapomnę nigdy / breatheme
|