Czekała kolejną godzinę z utęsknieniem na niego, z nadzieją, że jeszcze przyjdzie..martwiła się, ponieważ zawsze przychodził na czas. Jej serce pękało z żalu i ze złości.. Po chwili dostała sms-a : "sorry jednak nie przyjdę, nie mam czasu". To jeszcze bardziej ją zabolało. Myślała, że jest dla niego całym światem.. jednak myliła się. Postanowiła to zakończyć. Miała tego dość. Nie chciała cierpieć.. ale już teraz ciągnęła za sobą wielki kamień goryczy. Bez wahania zadzwoniła do niego i poprosiła o spotkanie. Zgodził się. Na drugi dzień spotkali się w parku, nie mogła dojść do słowa, On zaczął : "Wiesz co? Myślę, że nasz związek nie ma już sensu.. nie czuje nic do Ciebie, poznałem kogoś innego..". Przerwała mu : " Dobrze, po co mamy się męczyć? Lepiej aby męczyło się jedno z nas, bądź szczęśliwy, na niczym mi bardziej nie zależy niż na Twoim szczęści ". Skończyła.. odwróciła się i z prędkością strzały pobiegła do domu..; *
|