Usiadłam na parapecie i słuchałam kropelek uderzających w moją szybę. Już się pogodziłam z brakiem jakiegokolwiek życia w moim istnieniu. Nie łudziłam się, że się odezwiesz, już nadzieja dawno umarła. Oparłam głowę o szybę i bawiłam się kropelkami, tańcząc palcem na szybie, jak one. 'Tak bardzo go kocham' szepnęłam, do moich nowych przyjaciół. Zaczęłam się spowiadać z mojej nieskończonej miłości do Ciebie, zaczęłam płakać, i moje krople łez, mogłyby się zjednoczyć z kroplami łez nieba. Może to niebo płakało, nade mną akurat? Może żałowało, że tak wszystko się stało, albo żałowało, że w ogóle pojawiłeś się na mojej drodze. W ten wieczór, jakoś myśli nie dawały mi spokoju. Patrząc, jak spadają ostatnie krople deszczu, zaczęłam uśmiechać się, niebo przestawało płakać, ja też przestałam. To znaczyło, że ma nadejść lepszy czas. Na pewno bez Ciebie, przecież ... masz wyjebane. Eh, no trudno. Moi nowi przyjaciele pomogą mi przetrwać.
|