W jej oczach pojawiło się coś, z czym nigdy nie miałą kłopotu. Łza. Taka czysta i bezbronna. Spłynęła po policzku a potem weszła do ust. Tak, jakby chciała ją ususić. By zachłysnęła się Nim i jego głupimi wymówkami. By zrozumiała, że w zyciu nie liczy się tylko miłość. Tym bardziej nie miłość dla Niego. Nie wiedziała, jak ubrać w słowa to o czym myślała. Chciała jeszcze tyle mu powiedzieć. Tęskniła. Nawet bardzo. Ale co mogła zrobić w tej sytuacji? Mogła tylko czekać, aż zrozumie, że jest mu potrzebna jak powietrze.
|