Siedząc o drugiej w nocy na parapecie z nogami za oknem, doceniłam Ciebie, Twoje pocieszenia, które wcześniej wydawały mi się nędzne. Teraz oddałabym wszystko, byś powiedział chociaż te głupie 'będzie dobrze' albo ' dasz radę ' . Niby nic, a dodaje siły jak mało co. Problem polega na tym, że doceniłam Cię, gdy już nie byłeś mój, bo stwierdziłeś, że lepiej dasz sobie radę beze mnie. Cholerne "Trzeba coś stracić, by coś docenić", będzie mnie chyba prześladować do końca.
|