Nie odpisujesz. Kilka minut - normalne, może akurat jeszcze nie przeczytałeś wiadomości. Godzina - ekstra, pewnie znów gdzieś zostawiłeś telefon. Trzy godziny - znów pewnie jakaś sprzeczka... Dziesięć godzin - boże, oby wszystko było w porządku. Dwanaście godzin - cholera, na pewno coś się stało. Trzynaście godzin - "cześć kochanie" i wtedy nie wiem, czy krzyczeć na Ciebie, że tak bardzo się martwiłam, a Ty po prostu nie miałeś czasu napisać, czy cieszyć się, że nic Ci nie jest.
|