[ cz.1]I dzisiaj gdy pierwszy raz po Twoim wyjściu ze szpitala, rozmawialiśmy na angielskim w szkole, prawie szeptem powiedziałam 'Proszę Cię, nie wsiadaj już nigdy na konia'. A Ty byłeś zakłopotany, mówiłeś żę musisz jeździć, tłumaczyłeś że po prostu ziemia była oblodzona, mówiłeś mi jakieś rzeczy o koniach, które wgl mnie nie interesują, bo przecież wiesz, jak ja nie znoszę tych zwierząt. Tłumaczyłeś się, a ja cały czas powtarzałam tą samą regułkę 'Proszę nie wsiadaj już nigdy na konia'. Widziałam tylko jak ludzie, którzy siedzą naprzeciw nas śmieją się, że Ty mi coś mówisz, a ja tylko Ci przytakuje, mimo że Cie nie słucham. W pewnym momencie powiedziałeś 'Po prostu koń był do dupy'. Wtedy nie wiem dlaczego, ale jakby trafiłeś w jakiś mój czuły punkt, który kazał mi uwolnić tą złość, powiedziałam ' Tak jasne, następnym razem też koń bd nie taki, następnym razem mocniej uderz się w tą głowę i wiesz co.?
|