Gdybym kilka lat temu odkryłam w sobie miłość do wędkowania może właśnie, wyciągałabym z wody złotą rybkę spełniającą życzenia. Moje ego zapewne podpowiadałoby mi rożne opcje- typowo materialne. Mózg chcąc odpocząć od codzienności szepnąłby coś o wakacjach lub szybkim przyswajaniu wiedzy. A serce? Przy pierwszych nieprzemyślanych biciach wystukałoby coś o wiecznej miłości, szczęściu i zdrowiu. Może po kilku sekundach, gdy rytm znów brzmiałby tak spokojnie i znajomo przemyślałabym to dokładnie. Mam przecież trzy życzenia, którymi odmienić mogę los miliona ludzi, świata i swój. Czy szczęście świata nie łączy się ze szczęściem ludzi? A szczęście ludzi z moim?
|