A dzisiaj próbowałam się cieszyć tym, że w ogóle go poznałam. I wiecie co? Przez sekundę czułam się świetnie. Ale zaczęłam wspominać wszystkie wspólne chwile i całą radość trafił szlag. Znów przypomniałam sobie, że więcej go nie zobaczę, i nic nie wydarzy się już ponownie. Pomimo tego, że obiecał, że wystarczy jeden telefon i jest. Ja już mu zwyczajnie nie ufam.
|