-i znowu ten cholerny budzik! Powiedziała nie mając siły wstać. Ten na pozór normalny zegarek nie różniący się, niczym zabrał jej coś co dla niej było całym światem. Zabrał jej sen o nim. Miała wszystko olać i nawet nie iść do szkoły, ale nagle uświadomiła sobie że będzie tam ON. Odstrojona jak choinka na Boże Narodzenie pobiegła przystanek.. I nagle okazało się że jednak mogła zostać w domu… na jej oczach ten cały księciunio zarywał do jakiejś laski. Na następnej przerwie poszła do szkolnego sklepiku. Kupiła małą cole i sama siadła na ławce. Gdy jak idiotka patrzyła się na swego Romea, nagle odpłynęła. Przypomniała sobie jak jeszcze nie dawno wspólie biegali podczas deszczu, wtedy to było jej ulubione zajęcie i przez to nie nawiedziła słońca, jak siedzieli wieczorami na brzegu jeziora, jak wszystko wyglądało jak w bajce. Gdy się odckneła uświadomiła sobie jaka ona była głupia. Jak bardzo się dla niego zmieniła. Przecież dla niego olała koleżanki, szkołę swoje treningi… cz .1 /w
|