Kiedy patrzę w ich źrenice widzę własne odbicie, wspomnienia, które iskrzą, jeszcze dziś oczy szklą, mały pokój i ja modląc się za cisza, która była mi najbliższą rzeczą, bliższą niż ona i niż on, bliższą niż dom gdzie wyrosłem, brak pieniędzy i alkohol niszczą proste, ktoś powiedział mi opisz to opisuję, nie wierzysz, to spytaj moją siostrę ona też wie, też pamięta boazerię na niej czerwień, do dziś pewnie czeka aż ktoś kłótnie przerwie, wiele razy uciekałem stamtąd, uwierz - znam to wiem, co czuje dziecko, myśli sobie biec, bo jedyną myślą jest uciec stąd, pamiętam późne popołudnie pierwsze piętro, im wyżej tym smutniej, schody, zamek, kuchnię kiedy tak szedłem nieufnie patrząc czy alkohol cuchnie wiem jak boli i jak puchnie... // Trzeci wymiar
|