Troche się boje, nie wiem czego.
Nienawidze tego uczucia, tej pustki, tego wielkiego znaku zapytania.
Jest mi zimno, włosy nie tworzą spójnej całości a tusz rozpłynął się na policzkach, usta spękane jak lód.
Leżę w tym pustym łóżku,
Zostawiłeś mnie tu dziś rano
Szukam Cię wszystkimi zmysłami,
zawodzą.
Już nie mogę zobaczyć Twojej twarzy.
Kocham Cię.
Pogoda towarzyszy mi w wewnętrzej agonii,
Ale tylko we śnie będziemy szli ,
szli dopóki przyjdzie ranek, dopóki moja skóra nie będzie cieńka a włosy nie będą przypominały pajęczej nici.
|