powracając po raz setny na ścieżkę upstrzoną gumkami, kiepami, pobitymi butelkami i milknącą muzyką elektro w tle, spotykam Cienie, a raczej potykam się o twoje nienaturalnie rozrzucone po ziemi kończyny, bo lezysz w kałuzy wymiocin i bóg wie czego jeszcze, z dzwiema nieprzytomnymi, półnagimi dziewczynkami. powróciłam i zastanawiam się czy zdążyłeś zabrać im oddech pstryknięciem i zdeptać serca przed odpłynięciem?
|