Otworzył się balkon pomimo,że ten wieczór był taki wspaniały. Poczuła jego perfumy. Tak, to już rok od czasu kiedy odszedł. To już 365 raz kiedy znowu wylewa swoje łzy. To już 365 raz kiedy wmawia sobie,że on żyje i zaraz przyjdzie tak jak kiedyś z kwiatami w ręku i tym uroczym uśmiechem w drzwiach. Usiadła na kanapie wylewając swoje łzy. Balkon się zamknął a fotel zaczął się bujać. Tak jak kiedyś, tylko tym razem bez właściciela. Wiedziała,że to on. wiedziała... bo tekst "aż do śmierci" dla niej nie miał żadnego znaczenia. To było coś więcej. / rozowa_pantera
|