Spotkali się w parku , stali nad stawem , padało . Milczeli . Odwróciła się od niego by ukryc łzy, nie mógł ich zobaczyc. Tak bardzo marzyła o tym by tu kiedyś razem przyszli jeszcze raz, by jeszcze raz był blisko niej . Nie było dnia by o nim nie myślała ani nocy, w której nie powtarzała jego imienia . -Wiem, wszystkie spieprzyłem.. Ale chcę tego.. Chce by było jak dawniej.. Nigdy nie potrafiłem Ci pokazac jak bardzo Cię kocham.. - powiedział szeptem . Otarła łzy , przywołała sztuczny uśmiech i odwróciła się do niego . - Już za późno . - odwróciła się i odeszła wolnym krokiem, niezważając na jego wołania . Dopiero gdy była za bramą parku zaczęła biec. Chciała uciec jak najdalej, od siebie, od niego, od tego miejsca . Tak bardzo go kochała.. A tak bardzo nienawidziła samej siebie . . .
|