Można by piękną historię dorobić tej kobiecie. Była paryska instruktorką tańca baletowego. Każdego poranka przemykała bezszelestnie po wąskich uliczkach Paryża, gubiąc co chwila to beret, to głowę, to samą siebie. Rozdawała śmiało uśmiechy posępnym przechodniom co przystojniejszych potrącają swoją torebką od chanel. Przed wejściem do swojej ulubionej kawiarenki na Montmarte zawsze używała czerwonej szminki skrycie wierząc, że to przynosi szczęście...
|