Ona w końcu przestała do niego dzwonić po tysiąc bo nie odbierał tego jebanego telefony,przestała pisać,z prośbami by w końcu odebrał ten pierdolony telefon,straciła nadzieje,miała dość.zwyczajnie dość,to nie to,że sie poddała,ale ile można walczyć o kogoś kto kompletnie ma Cie gdzieś.usunęła nr i walczyła z tym uczuciem w sobie.Była sama lecz dawała rade.U niego telefon milczał.Dzień,drugi,trzeci,czwarty.Zaczął martwić sie,bał sie,że coś sie stało.dzwonił,ale nie obierała,pisał ale ona nie odpisywała.zaczął płakać.Odpalił motor pojechał do niej.Mama powiedziała,że wszystko jest w porządku i że Ona już śpi.Ale on nalegał by go wpuściła choć na chwile.Kiedy wszedł do pokoju siedziała na łóżku z kubkiem herbaty.Była tam zmęczona płaczem,że nawet nie potrafiła wykazać jakichkolwiek uczuć na twarzy.On nie mówił nic,podszedł do niej pomału.usiadł obok niej.wyszeptał ciche"przepraszam Cię kochanie"dziewczyna spojrzała na niego czerwonymi zmęczonymi oczami i powiedziała krótko"Wypierdalaj"
|