gdy wsiadałam do twojego samochodu byłam taka szczęśliwa. wreszcie sami. dookoła nie snuli się jacyś gapiący się bez przerwy ludzie. gadaliśmy, a ja żałowałam, że nie mieszkam chociaż troszkę dalej niż w rzeczywistości. marzyłam by być z tobą dłużej. choćby cholerną minutę. to już tu, koniec pogadanki. nie wiem co we mnie wstąpiło. dałam ci buziaka po czym obdarowałeś mnie najpiękniejszym uśmiechem pod słońcem. stan którego doświadczyłam pierwszy raz w życiu. przypuszczam że...że...że chyba byłam szczęśliwa.
|