A kiedy dnia pewnego trzeba stąd będzie odejść. Bez względu na stan uczuć, bez względu na pogodę. A kiedy dnia pewnego każesz mi przybyć Boże, to z wszystkich swoich wspomnień olbrzymi stos ułożę ! Na samym dole legną zabawy w strzelanego, karate pierwszy zespół, i coś zbyt intymnego. A tak mówić o tym, więc dalej ani słowa. podwórko, kino, biwak, pałac młodzieży, szkoła. A potem na stos rzucę wspomnienia o miłościach, rozstaniach i powrotach, gorących namiętnościach, o wszystkich moich planach, i w plany te zwątpienia, o klęskach i zwycięstwach, i twórczych uniesieniach. O bólu, który czasem usztywnia moje ciało, i o tych wszystkich chwilach, gdy serce kołatało ze strachu, bądź radości, niewiedzy, bądź olśnienia. Tak będę na stos rzucać kolejne wspomnienia, a gdy już sięgnie nieba, bo trochę się przeżyło, to wiem co wtedy powiem ! Ech Boże, warto było, warto było, warto było, warto było !
|