siedziałam obezwładniona uczuciami na zimnym
parapecie trzymając papierosa w drżących dłoniach,
wciągałam trujący dym do środka, najgłębiej,
najmocniej, by skarcić się za ból, by dokarmić
tęsknotę za tobą, patrzałam beznamiętnym
wzrokiem na spadającą gwiazdę która nigdy nie
spełni moich marzeń, patrzałam na gwiazdy, które
układały się w twoją twarz, patrzałam na nie tak
jak wtedy kiedy zimową nocą wracaliśmy do domu
, starałam się poczuć tą miłość, to ciepło, lecz moje
ciało było owiane chłodem, zimnym wiatrem który
zataczał pętle, obwiązywał moje serce kokardką z
kolczastego drutu i uciskał najmocniej jak się da. pękło.
|