zauważyła, że jednak na nią patrzy. - no chodź tu- powiedziała. on zaczął się rozglądać czy to aby na pewno do niego było.- no chodź- powtórzyła. - co chcesz? - podejdź bliżej..- rzucając mu się na szyje zaczęła płakać jak mała dziewczynka. w jej sercu nagle pojawiła się nadzieja.- proszę, wybacz, nie zostawiaj mnie samej . bez Ciebie życie jest jak szkicowane ołówkiem, a gdy pojawiasz się ty nadajesz wszystkiemu głębokiego koloru- wyszeptała mu do ucha. dotknęła jego klatki piersiowej i czułą jak serce coraz mocniej bije. -kocham Cię- powiedział, przytulił ją jak najmocniej potrafił pocałował ją i odszedł trzymając się za głowę.
|