Stałam z koleżankami, gadałyśmy, wygłupiałyśmy się, nagle usłyszałam Twój głos: Zatańczymy? Zgodziłam się. Tańczyliśmy przez jedną piosenkę, drugą... Ty cały czas mówiłeś: Jeszcze jedna. Potem gdy usiedliśmy na ławce zacząłeś udawać mojego chłopaka tylko dlatego żeby jakiś podchmielony koleś się ode mnie odczepił. Widzisz, tak dokładnie pamiętam te chwile... Które wtedy wydawały się początkiem czegoś nowego, teraz początkiem drogi przez zazdrość, żal i ból.
|