... I wtedy spala fala nieszczęść, dostajesz od życia tysiące kłód pod nogi. Omijasz, przeskakujesz jak możesz, gdy myślisz, że to koniec tego kataklizmu, widzisz znów prostą drogę, okazuje się, że był to dopiero początek. Opadasz z sił, ale nikogo to nie obchodzi, nie masz już nikogo, jesteś sam. A pamiętasz, ile osób było do dzielenia się szczęściem? Zniknęli, skręcili, kiedy dowiedzieli się, że niedługo nadejdzie seria wypadków, ale nie martw się powrócą, jak tylko uporasz się z życiem, któro postawiło ci wyzwanie. Wyzwanie człowieka borykającego się z kłopotami, przeciwnościami losu. Chociaż wątpisz w siebie, chociaż brakuje sił i tak wiesz, że po raz kolejny uporasz się z tym. A wtedy powrócą przyjaciele i dojdzie kolejny bagaż doświadczeń w tej jakże urozmaiconej podróży. [grincher, czesc2]
|