Po 86 dniach od jego odejścia usiadła wieczorem na balkonie z kubkiem kakao i zobaczyła spadającą gwiazdę. I sama się sobie dziwiła, że nie wykrzyczała jak ostatnim razem „Błagam, niech tylko do mnie wróci”. Nie wykrzyczała. Nawet nie szepnęła. Uśmiechnęła się tylko i pomyślała „Niech robi dupek co chce, ja tylko pragnę takiej normalności jak dziś wieczór”. A potem wypiła kakao i uświadomiła sobie, że życie singielki wcale nie jest gorsze od życia z partnerem, trzeba umieć tylko znajdywać szczęście w każdej sekundzie dnia i nocy. I, że mimo iż go nie ma, jest szczęśliwa i wie, że może mieć wielu. Czasem tylko, gdy ogarniał ją taki melancholijny nastrój myślała „ co by było gdyby…” i po kryjomu roniła łzę.
|