siedzieli w swojej ulubionej restauracji. szalenie drogie potrawy, które wcale jej nie smakowały. chciała, żeby czuł się dumny, że może zabrać ją do takiego miejsca i dlatego się na to godziła. jej wystarczyło by zjedzenie zwykłego cheesburgera w mcdonaldzie. dla niego to było coś więcej, miał wyryte w głowie, że o kobietę trzeba dbać-pod każdym względem. pociągając łyk białego wina, odchrząknął i niskim tonem głosu, jak przystało na prawdziwego mężczyznę, zapytał: co chciałabyś dostać na urodziny?- prawie zakrztusiła się kaczką. uśmiechnęła się lekko. jeszcze niedawno dostawała zwykłą różę, czy bransoletkę kupioną na festynie. tandeta, kicz? jej właśnie tego brakowało. brakowało jej tego zagubionego chłopca, nie mającego zupełnego pojęcia o zakupach. położyła swoją dłoń na jego dłoni- wystarczy, że będziesz mnie kochał. nic więcej- zrobił zmieszaną minę. gdy zorientował się, że mówi poważnie mocno się zdziwił- no, może pluszowego misia z zabawkowego . - szepnęła. / tymbarkoholiczka
|