kolejny raz wpajałam sobie, że on jest na pewno inny. tak dobrze mi się z nim rozmawiało, był taki szarmancki, inteligentny, miły oraz kochany. zawsze myślałam o nim jak tych mężczyznach, którzy należą do nielicznej grupy romantyków, dla których łzy kobiece są porażką. jednak z dnia na dzień, bardzo dyskretnie i delikatnie próbował mnie odsunąć od siebie. z każdym dniem było go coraz mniej. aż pewnego dnia zniknął. wyjechał. myślał, że przygotuje mnie na tak wielką utratę. sądził, że jeśli trochę mnie odseparuje to łatwiej będzie mi się pogodzić z jego stratą. cholera, wcale nie jest mi łatwiej. gdybym wiedziała, że musi wyjechać, że nie zobaczymy przez tak długi czas to wykorzystałabym każdą naszą chwilę jak najlepiej. nie pozwoliłabym mu na te chore odsuwanie się ode mnie. kochał mnie, dlatego to zrobił. /espoir
|