Chciałam Ci opowiedzieć o tym jak bardzo nie mogę znów poskładać swojej psychiki. Jak ciężko jest mi wrócić do czegoś czego nie potrafię być częścią tak jakby chcieli tego inni. Miałam zamiar z wypiekami na twarzy opowiedzieć Ci o wyścigach z autobusami, chodzeniu po śnieznych torach, łapaniu się za słówka, rozmawianiu tylko o jednym. O pauzach i bezliku refleksji, o tostach na późne śniadania, starych bajkach. O tym dlaczego Vi nie ma po prostu kolan, a Ver leczy Kamila Billem. Pozwoliłabym wtedy poleżeć Ci z nami na śniegu, wysiąść z samochodu niemal w trakcie jazdy i obrócić dywan na lewą stronę. Na końcu zaś, ze łzami w oczach i najszczerszym na świecie uśmiechem powiedziałabym Ci, że mnie tutaj nie ma, bo to nie moja rzeczywistość. Ja leżę w warszawie na śniegu, robię naleśniki w Zielonej Górze i oglądam niebo na balkonie w Szczepankowie. Jednak zamiast tego milcząc wtulę sie w twój zapach. Przecież kiedyś ci to pokażę.
|